
Ta druga. Mniej ładna niż Ona. Przyjaciółki, które tak naprawdę dzieli przepaść. Ona jest brunetką o ciemnej karnacji i brązowych oczach. Ta druga delikatną blondynką, której cera jest biała jak mąka.
Na Niej czerwona szminka idealnie pasuje do koloru cery i kształtnych ust. Na tej drugiej szminka nie wygląda już tak dobrze. Kolor nie jest trafiony. Ruchy niewprawne. Efekt końcowy nie sprawia dobrego wrażenia.
Potem w ruchu jest tusz do rzęs, puder i róż. Podawane z ręki do ręki. Gotowe. Piękność i jej nieudana kopia.
Z pieczołowitością czyszczą identyczne okulary przeciwsłoneczne. Nakładają je powoli jakby były ze złota i potrząsają włosami jak w reklamie szamponu. U Niej okulary podkreślają kształt twarzy. Ta druga nie wygląda w nich za dobrze. Obserwując dokładnie Ją i szukając aprobaty uśmiecha się niepewnie.
Piękna na swój sposób. Jej uroda ginęła przy Olśniewającej. Starając się Ją skopiować zatracała swój styl, swoją niepowtarzalną aurę i wyjątkowość.
Jadąc zatłoczonym autobusem naprzeciwko mnie siedziały dwie dziewczyny. Upał, czytać się nie chce, zdrzemnąć się nie mogę, bo autobus wiózł wesołe gromady na openera, więc zaczęłam je obserwować. Krótkie szorty, t-shirty z dwuznacznymi napisami i obowiązkowo włosy związane w niedbały kok. Tak bardzo chciała być jak Ona. Zakładała nogę na nogę zerkając jak siedzi Ona. Cały czas patrzała na Jej zachowanie i reakcje. I wtedy mi się zrobiło żal tej drugiej. I już do czasu aż wysiadłam nie oderwałam od nich wzroku.
Swoją drogą wzbudziły mój podziw tym, że potrafią w bujającym autobusie zrobić pełny makijaż. Ja ledwo błyszczyk mogę nałożyć nie wbijając sobie przy tym pędzelka w nos.