Strony

czwartek, 9 lipca 2015

Just breath

Jeśli chcesz czytać słuchając tego co mnie zachęciło do napisania tego postu, nie krępuj się.



Obudź się jutro bez rąk i spróbuj złapać kubek. Obudź się jutro bez nóg i spróbuj włożyć kapcie. Obudź się jutro bez bliskiej osoby i żyj dalej.

Słońce wstanie po tej samej stronie. Usłyszysz jak sąsiad z góry spuszcza wodę w WC o tej samej porze co zawsze. Ale Ktoś już nigdy nie zadzwoni do Ciebie. Już nigdy nie usłyszysz jego śmiechu. Nie zobaczysz nigdy spojrzenia. Nie przytulisz. Nie pójdziecie razem już nigdzie. Nigdy.

Nigdy to słowo ostrze w tym wypadku. Porani Cię do granic Twoich możliwości. Będzie Ci się wydawało, że już więcej nie zniesiesz. Ale to słowo będzie się chlastać bez reszty, bez tchu, bez krztyny współczucia.

Cofniesz się do dni, kiedy wszystko było jeszcze przed Wami. Kiedy życie ciągnęło Ci się jak przylepiona do buta guma do żucia. Lub kiedy trafiałeś na chwile tak piękne, że wszystko w Tobie wołało carpe diem! I chciałeś tę chwilę zatrzymać, zamknąć, ścisnąć, żeby nie uciekła. Ale one zawsze uciekają. I zostają we wspomnieniach.

Nie lubię mówienia, że Ktoś żyje, ale w Twoich wspomnieniach. Czy Ci ludzie są masochistami? Zerwij sobie po kolei paznokcie. Wyjdzie na to samo. Kto to w ogóle wymyślił?? Paulo Coelho?

Jedyne co wtedy chciałoby się zrobić to wyłączyć myślenie. Nie czuć. Zahibernować na jakiś czas. Żeby przetrwać.

Każda śmierć na jaką się natykam jest trzęsieniem ziemi w moim małym-dużym świecie. Wywraca mój nudny czwartek do góry nogami. Przywraca trzeźwość umysłu. Wskazuje ponownie CEL. Wytyka mnie palcem. Dźga nim w brzuch, aż tchu mi brak. A potem na nowo nabieram powietrza w płuca i odkrywam, że do tego właśnie zostały stworzone.

Nie mam zamiaru do końca się tutaj rozmemłać, rozczulić czy rozdramatyzować.

Mój przekaz jest inny:
ŻYJ DZISIAJ NAJLEPIEJ JAK POTRAFISZ. 


Każdego dnia, kiedy się budzisz TY masz jeszcze szansę. Wykorzystaj ją do cholery!










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz