Wtedy wszystkie te rzeczy, których nie trawiłam w jesieni sprawiały, że czułam się źle i z utęsknieniem czekałam na pierwszy śnieg. Przykryłby cały ten smutny widok za oknem. A wtedy zaczynała się magia, był klimat i Święta tuż tuż.
W tym roku po raz pierwszy cieszę się każdym dniem jesieni. Nie popycham dni do przodu na siłę i chyba po raz pierwszy od lat nie mam ochoty zapaść w sen przesypiając jesień i zimę. Nie wiem czemu mi się odmieniło. Czy to przez lata, które lecą? Skąd taka zmiana? Grunt, że dobrze mi z takim nastawieniem. Z prawdziwą przyjemnością oglądam jesienne widoki, przytulne wnętrza i domy z jesienią w tle.
Nie mam wprawdzie w domu dekoracji prawdziwie jesiennych, ale z deszczem za oknem, blaskiem świec i herbatą, opatulona w ciepły koc raczej mi ich nie potrzeba. Złapałam dziś kilka momentów, które nie oddają niestety rzeczywistości i trochę biednie mi to wyszło...
...w porównaniu do tych ujęć z pinterest.